Muzyka leczy rany.

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 1 cz.3

Stroje, zdjęcia i wspomnienia to moja historia dzięki której jestem taka jaka jestem. Jednak jeżeli ktoś chce mnie zaakceptować musi to zrobić nie tylko z moimi dobrymi cechami lecz i zwadami które czynią mnie sobą. - z pamiętnika C.O.

Paryż o tej porze dnia wydawał się być zatłoczony bardziej niż kiedykolwiek indziej. Przynajmniej tak wydawało się Eres, która wraz ze znajomymi szła w stronę swojego domu. Niestety chodnik, którym się poruszali nie był zbytnio szeroki więc chodzili parami. 

- Mieszkasz w tej bogatej dzielnicy? - zapytał niebieskowłosy, który szedł za dziewczyną.

- Tak. Jeszcze dwa domy. - mruknęła. Nie wiedziała czemu czuła się tak jakoś niespokojnie. Wiedziała jednak, że to nie z powodu przyjaciół, którzy stanęli jak wryci przez bramką do domu. Był to jednopiętrowy budynek z poddaszem o białym kolorze. Dach natomiast był brązowy. W jednym z okien widać było fioletowłosą kobietę, która próbuje wyczyścić szyby na balkonie, który podparty był czterema kolumnami.

- Ale chata. - powiedział Kastiel nadal nie mogąc otrząsnąć się z szoku. Szatynka roześmiała się zwracając na siebie uwagę wszystkich gapowiczów.

- Gdybyście tylko widzieli swoje miny. - powiedziała uspokoiwszy się trochę. Kiedy otworzyła furtkę zza pobliskiego drzewa do Eres podbiegł sporych rozmiarów biały pies w czarne łaty.

- Kiba! - pisnęła kiedy pies zaczął na nią wskakiwać. Po chwili jednak przestał zaczął za to podchodzić do innych.

- Nie gryzie prawda? - zapytał Armin chowając do plecaka swoją konsolę, którą zajęty był całą drogę. Alexy zaśmiał się po czym zaczął głaskać pas po pysku. Ten w odpowiedzi zaczął jeszcze bardziej merdać ogonem.

- Nie mówiłaś, że masz pas. - mrukną rudowłosy z kpiącym uśmiechem przyłączając się do Alexa.

- Nie pamiętam żebyś się o to pytał.

- Może lepiej wejdźmy do środka i zacznijmy pracę. - powiedział rzeczowym tonem Nataniel. Próbując odejść jak najdalej od czworonożnego zwierzęcia. Eries spojrzała na Charlottę nerwowo przeglądającą swoją torebkę. Dlaczego jak nie ma Amber wydaje się być inna? pomyślała.

- To jak? Idziemy? - zapytał milczący do tej pory Lysander budząc z transu dziewczynę.

Kiedy po godzinie zwiedzania domu która dla Eres była chyba najdłuższa w życiu.

- Skoro zwiedziliśmy już ponad połowę domu czas na twój pokój. - powiedziała białowłosa stojąc na czele grupy zwiadowczej.

- Zaczynam żałować, że nie biegałem na lekcji. - powiedział Armin ciężko dysząc opierając się o blondyna, który nie wyglądał lepiej.

- Chodźmy już nie mamy w końcu całego dnia. - powiedziała milcząca całą drogę Charlotta rozglądając się nerwowo dookoła. Niebieskooka tylko przytaknęła skinieniem głowy po czym otworzyła drzwi do swojego pokoju.

- Jestem w niebie. - szepnęła Rozalia wchodząc jako pierwsza do pomieszczenia i z niedowierzaniem w oczach zaczęła oglądać wszystko. Kastiel zagwizdał, natomiast wyraz twarzy Nataniela zmienił się kiedy przeszedł do drugiej części pokoju gdzie znajdował się dwuosobowe łózko pokryte ciemnofioletowym nakryciem oraz biblioteczkę z której składała się cała ściana.

- Łał. - powiedzieli wszyscy jednocześnie.

- Już wiem gdzie będą najlepsze imprezy. - powiedział Armin przyglądając się gitarze leżącej na jednej z sof. - Gdzieś już taką widziałem. - mrukną pod nosem brzdąkając na niej.

- Może już zaczniemy tą pracę na biologię? - zapytała Charlotta wzdychając. Reszta popatrzyła na nią z lekkim niesmakiem.

- Tym razem zgadzam się z nią. - wtrącił blondyn siadając na kanapie z poduszkami. Swój plecak położył między nogami wyjmując podręcznik o potrzebnego przedmiotu. Reszta zaczęła robić to samo, tylko Kastiel powtarzał pod nosem ostatnie słowa złotookiego doprowadzając do śmiech każdego kto go usłyszał. - Mógłby sobie darować. - mrukną do siebie.

- No dobra. To od czego zaczynamy? - zapytała Rozalia siedząca pomiędzy Natanielem, a Charlottą.

- Najpierw się upewnijmy co chcemy przygotować. Na lekcji uzgodniliśmy, że robimy prezentację oraz, że dzielimy się na dwie grupy. Jedna robi faunę druga florę. - przypomniał milczący do tej pory białowłosy co chwilę zerkając na biurko szatynki na którym porozrzucane były teksty piosenek.

- Więc musimy podzielić się na grupy. - podchwycił Armin siadając na krześle razem z bratem.

- A ja w tym czasie zajmę się ciastkami. - powiedział niebieskowłosy biorąc kilka ciastek z czekoladą.

- Nie wszystkie są dla ciebie! - krzykną oburzony brunet próbując wyrwać niektóre ciacha bratu ten jednak nie ustępował.
Chyba będę miała dużo sprzątania. pomyślała Eries patrząc na podłogę na której co chwila pojawiały się okruszki. 


♠ ♣ ♦

- Do zobaczeni jutro w szkole. - powiedziała Rozalia machając dziewczynie ręką na pożegnanie jako ostatnia wychodząc z domu szatynki. - I pamiętaj jutro przychodzę do ciebie rano i przegrzebię ci całą garderobę. - ostrzegła puszczając jej oczko.

- Czasami się zastanawiam czy nie powinnam się ciebie bać.

- Nie ty jedyna. - zachichotała wychodząc przez bramkę. - do to jutra.

- Do jutra. - odpowiedziała Eries uśmiechając się promiennie. Kiedy zamknęła drzwi i odwróciła się z zamiarem pójścia do kuchni drogę zastawiła jej fioletowłosa kobieta z diabelskim uśmiechem na twarzy.

- Masz mi opowiedzieć wszystko po kolei. Od dlaczego wszyscy u ciebie się zebrali, po chłopaka który najbardziej ci się podoba. - oświadczyła idąc do kuchni. Za nią jak na smyczy podążała nastolatka ze zbolałą miną.

                                                                            ♠ ♣ ♦

Wiem Może być "trochę" krótko jednak się starałam i to w stresie, że jutro do szkoły @_@


Kiba
Siberian-husky.jpg

Pokój Eries

3 komentarze: